Nie jest dobrze - od dwóch tygodni ponad nie mogę wyzbyć się tych trzech słów ze swego podręcznego słownika.
Od Półmaratonu Ślężańskiego nie wyszłam na żaden (słownie: żaden) trening, bo dopiero od wczoraj w miarę zdrowa się czuję. Kaszel poddał się zasadniczo w niedzielę wieczorem, od wczoraj choruje intensywnie na choroby okołozawodowe, ale czwartek to ostateczny termin na wznowienie treningów - w końcu trzeba z wiosną ruszyć drzemiące głęboko wciąż pokłady energii.
Rezultatem braku dyspozycji była sobotnia absencja na falenickim finale, na który miałam chrapkę - no ale tym razem rozsądek przemówił głosem bardziej zdecydowanym niż tydzień wcześniej w Sobótce i zostałam w łóżku celem dokończenia kuracji. W sumie chyba dobrze, bo kiedyś trzeba zadbać o siebie i zdrowie, które jedno tylko nam dane.
Jako że o treningach pisać nie mam teraz jak, to o nieco ogólniejszym temacie chciałam w kontekście tytułu bloga. Zatem nawiązując do tematyki kobiecej, śledziłam ostatnio ciekawe biegi dedykowane tylko li kobietom. I w sumie, poza naszym rodzimym podwórkiem, które w ubiegłym roku na Agrykoli o Samsung Irena Women’s Run się wzbogaciło (btw. ciekawe czy w tym roku Samsung lub inna firma pokusi się o sponsoring takiego biegu?), jest jeszcze w świecie kilka ciekawych biegów do odwiedzenia i, oby kiedyś, do "zaliczenia". Jest tego dość dużo, jak się okazuje, zatem podzielę przyjemność na porcje:) - będzie jak przy zbiorowym żywieniu, ale dużo smaczniej;).
Na pierwszy rzut inicjatywy nam najbliższe z punktu widzenia geograficznego.
10/09/2011 – adidas Women’s Race 5 km (Praga)
Bieg wieczorny w pięknej scenerii praskiego Starego Miasta. Jeśli ktoś choć raz tam był wieczorną porą (moim zdaniem najlepszą i jedyną na zwiedzanie w sezonie ze względu na nieprzebrane tłumy turystów), na pewno może sobie wyobrazić smak takiego biegu. Tylko zazdrościć Prażankom takiej możliwości (co piszę jako Prażanka – Południowa;)). Chociaż, jak się tak zastanowić, to krótko strasznie te 5 km;).
Jest również możliwość startu drużynowego (3 zawodników, min. 1 kobieta) i włączania do czasu teamu wyników z męskiego biegu, który odbywa się równolegle niemal, pod nazwą METRO Men’s Race 10 km.
Na chwilę obecną (do 31 lipca) opłata startowa to jedyne 65 euro. I to chyba jedyny mankament tego biegu.. Zresztą, brak flagi z opcją wyboru języka polskiego na stronie biegu wskazywałby, że z udziałem Polek w imprezie raczej krucho.
Dla porównania, flagi takich krajów jak Wielka Brytania, Hiszpania, Niemcy, Francja, Włochy, Chiny, Japonia, Turcja, Rosja, Portugalia i Grecja kolorowo majaczą z lewej strony w panelu nawigowania.
Statystyki podane przez organizatora na stronie obejmują dane za 2008 i wskazują na ponad 2 800 uczestniczek. Niemało.
05/06/2011 - 16th Coca-Cola Women’s Run (Budapeszt)
Nieco dalej niż Praga, ale wciąż blisko, ponad 4 000 kobiet brało w ubiegłym roku udział w biegu, któremu patronuje największa marka świata. Sukcesu należy się pewnie doszukiwać, po pierwsze w regularności organizacji tego wydarzenia biegowego (16. raz to nie przelewki wszak) oraz w zróżnicowanej ofercie, umożliwiającej kobietom na start w następujących kombinacjach na dystansach:
1. 10 km
2. 10 km w sztafecie 2 osobowej
3. 3,1 km
4. 3,1 km (walking)
http://www.budapestmarathon.com
Trasa wydaje się równie ciekawa jak w Pradze, poprowadzona najpiękniejszymi ulicami miasta, a o tyle może nawet ciekawsza, że – wersji podstawowej – dwa razy dłuższa;). Centrum biegu w Parku Miejskim przy Promenadzie Olofa Palme. I niech to będzie wskazówką na kierunek dalszej biegowej podróży na „kobiecy” azymut.