Dziś od rana prześladowało mnie wspaniałe uczucie - niecierpliwość związana z zaplanowanym wieczornym treningiem. Tak po prostu miałam wielką chęć pooddychać całą piersią, najpierw zmęczywszy się nieco:). Ale gdy czas treningu przyszedł w końcu, to nie zaczęło się zbyt dobrze, bo całe dwa okrążenia kolka trzymała mnie niemiłosiernie... To zapewne efekt zbyt dużej ilości płynów przed treningiem, ale fakt jest taki, że głodna przegryzłam garść orzeszków "przed" no i trudno było tak o "suchej paszczy" pobiec.
Plan na dziś był taki, aby pobiec więcej niż ostatnio (we wtorek), co oznaczało min. 5 okrążeń w Skaryszaku (z dobiegiem circa 10 km). Dwa okrążenia mordęgi niesamowitej (a przecież z tyłu głowy wciąż jeszcze ta wielka poranna chęć, aby się zmęczyć siedziała..) i trzecie postanowiliśmy zaatakować:). Nieco wbrew zasadom wszelakim, aby bazę nabudowywać stopniowo i nie szarżować za bardzo - ale chyba naprawdę mięśnie i płuca potrzebowały takiego przebudzeniowego kopa:). Może obiektywnie rzecz biorąc, tempowo nie było szału, ale faktycznie poczułam dużo więcej w płucach a i nogi jakoś zadowolone były, że mogły się nieco dłuższym krokiem do przodu przemieszczać.
Tempo średnie na naszych 5 okrążeń ok. 1,8 km każde:
I - 5'50"
II - 5'44"
III - 5'35"
IV - 5'27"
V - 5'41"
Jak mawia klasyk - pewnej części ciała nie urywa, ale przynajmniej zgodnie z zasadami sztuki pierwsze okrążenie najwolniej było (zasługa kolki zdecydowanie), co zawsze przychodzi mi z trudnością... Najważniejsze, że samopoczucie fantastyczne:). I tu się należą podziękowania Towarzyszowi Niezłomnemu za wspólny trening:) - bo w końcu w kupie raźniej;)
I już nie mogę się niedzieli i Biegu Chomiczówki doczekać! Zwłaszcza, że wygląda na to, że w tym roku nie trzeba będzie po śniegu brodzić:). Startuję bez założeń żadnych - z zamiarem słuchania własnego organizmu i polegania na samopoczuciu. Zobaczymy, gdzie jesteśmy, Koleżanko;).
Aha, i zapomniałabym - zupełnie przypadkowo dzisiejszy dzień sponsoruje pewien swego czasu popularny szalenie boysband;) Usłyszałam w radio i chodzi (biega;)?) za mną aż do teraz - BSB:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz