Obiecałam, że napiszę, co niniejszym czynię:) A że wciąż jeszcze okołonoworoczny czas, to i w sumie okazja niezła, aby wrócić do pisania - tak samo, jak na nowo wziąć się za bieganie:).
I żeby noworocznym tradycjom stało się zadość, postanowiłam podzielić się publicznie celami biegowymi, co ma mnie bardziej jeszcze zmotywować, aby je z powodzeniem zrealizować (chociaż dzisiejszy trening po rozjeżdżającym się pod nogami śniegu zmotywował mnie w stopniu bardzo wysokim, nie powiem). Łatwo pisać - gorzej wykonać, ale liczę na to, że nie zabraknie samozaparcia, a i kalendarz aktywności pozostałych, które z bieganiem niestety lubią kolidować, też będzie sprzyjał;).
Zgodnie z planami - sezon powinien upłynąć pod kątem przygotowań do HM. I tak, z wielu propozycji zdecydowałam się wstępnie na dwa na pewno, a co do trzeciego jeszcze sytuacja się wyklaruje w najbliższym czasie.
1. Półmaraton Ślężański - 26.03. - nieco przekornie, bo przecież 27.03. to biegowe święto w stolicy, rzut beretem na start itp. No ale obiecałam rok temu dokładnie, że w następnym HM w Sobótce wezmę udział, o czym, rzecz jasna, zdążyłam zapomnieć. Przypomniano mi dość stanowczo;). Cóż zatem było robić - własnemu facetowi lepiej nie podpadać, bo prędzej czy później wykorzysta to przy okazji namawiania na taneczne harce;). Zatem Sobótka. Z drugiej strony jednak jest to zawsze okazja na trochę inne otoczenie do biegania tych ponad 21 km niż wielkomiejskie, widziane na co dzień krajobrazy.
2. Półmaraton Jurajski - 12.06. - to już trzecie moje podejście do tego biegu - do tej pory nie udało mi się tam niestety dotrzeć.. Mam nadzieję, że "do trzech razy sztuka" sprawdzi się również i w tym przypadku. Do terenów okołojurajskich, wprawdzie bardziej na północ wysuniętych, mam sentyment sięgający czasów zwiększonej aktywności "radioorientacyjnej", więc chyba to stąd "parcie" w tamte strony:). A swoją drogą 2 m-ce od startu w Sobótce.
3. Półmaraton Gryfa - 28.08. / Półmaraton Katowice - 02.10 - Skłaniając się bardziej ku tej drugiej opcji jednak, bo jakoś w wakacje łatwiej się zebrać. Ale wszystko jak zwykle wyjdzie w praniu.
To są "core points" - reszta podporządkowana pod to. Co oznacza, mam nadzieję, że w końcu uda mi się ze 2-3 razy przebiec się w Falenicy w ramach Biegów Górskich i po drodze jeszcze kilka miłych biegów "zaliczyć". Otwarcie sezonu już wkrótce, bo w niedzielę najbliższą na warszawskiej Chomiczówce - 15 km "na przetarcie", bo to moje nieregularne dreptanie już mnie irytować powoli zaczyna, więc taki impuls zdecydowanie mi się przyda.
W tych wszystkich planach, nie ukrywam - liczę na współtowarzystwo:) - wszak wtedy łatwiej .
Nowy rok przyniósł też w końcu jakieś zalążki wymierne moich i K. postanowień i zacięcia społeczno-popularyzatorskiego i od soboty najbliższej mamy zamiar w całym naszym "międzyczasie" rozpocząć krzewienie zamiłowania do biegania wśród stypendystów FDNT. Abyśmy na Ekidenie mieli szanse stanąć w szranki z ekipą Fundacji Maraton Warszawski, a nie zadowalać się 2-gim miejscem;). Zatem zapraszam na łamach bloga również!
A na koniec jeszcze pozdrowienia specjalne dla Fanek i Fanów - miło wiedzieć, że ktoś czytuje..;)
Obawiam się, że fakt, że nie pobiegnę w tym roku z FMW w ekidenie, wydatnie podniesie poziom sportowy tej drużyny :))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację celów, sama się zbieram do spisania swoich (ale chyba za dużo mi ich wychodzi)...
No niestety - ostra selekcja jest niezbędna przy planowaniu...
OdpowiedzUsuńA co do FMW w ekidenie - nie potrafię Twego wkładu ocenić (na pewno wszak znaczącego), ale tym bardziej będziemy się starać trochę "przyspieszyć";). Powodzenia w planowaniu i realizacji!:)