Stwierdzam, że wieczorem nie ma czym oddychać - to po pierwsze. I zdecydowanie przeszkadza to w bieganiu - ba, uniemożliwia nawet jakikolwiek rozsądny trening. Nawet chusteczka w podręcznej kieszonce nie daje rady.
Po drugie - czuję spadek formy, niestety, a w niedzielę bieg Ekidenowy... Muszę jakoś spróbować się zaczarować..W sumie mogłoby pomóc jakieś przebieżkowe przetarcie, ale jakoś cały czas rano, gdy jeszcze miałabym czym oddychać, wpada szereg różnych "to-do's" i robi się już później za późno. Ale celem poprawienia szans biegowych postanowiłam jeszcze wagę swoją zmniejszyć;) - tym razem skracając włosy o jakieś 15 cm - biegnąc, czuję się teraz tak, jakbym nie miała niemal nic na głowie:) (a przecież jeszcze dużo mi na niej jednak zostało). Jednak fryzura również ma znaczenie w bieganiu.
Z wieści mniej pozytywnych jeszcze - wykrusza mi się ekipa na Półmaraton Jurajski i wygląda na to, że pojadę sama - buu... Ale ja w tym roku odpuścić nie mogę - mam go w planach już trzeci rok i zgodnie z wszelkimi prawidłami natury w tym roku muszę tam pobiec! Choćby się waliło i paliło, a dzień później był egzamin z materialnego prawa podatkowego (to akurat niestety prawda..). Wciąż mam jednak nadzieję, że warto:).
Tylko upały niemiłosierne się zapowiadają - co oznacza tylko jedno - hardcore na trasie.
Wybiera się ktoś do Rudawy:)?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz