No właśnie.. korzystając z okazji, że sklep Ergo w Warszawie organizował wczoraj wieczorem spotkanie z Jerzym Skarżyńskim dotyczące przygotowań do maratonu, tuż po pracy, z pustym żołądkiem wybrałam się na Al. Jana Pawła II. Bo i też dobra to była okazja, aby sam sklep odwiedzić, do którego niestety mi nie po drodze.
Wprawdzie maratonu na horyzoncie jeszcze dla siebie nie widzę;), ale przygotowywać się zawsze warto;). Zresztą, kto wie - może jakaś nieodparta chęć biegu tych magicznych 42 km 195 m i mnie niedługo dopadnie:).
Czego się dowiedziałam? Ano tego przede wszystkim, że psychika się liczy na równi z kondycją - czego na własnej skórze nie raz doświadczałam, jeszcze nawet za czasów radioorientacyjnych. I jeszcze, że niestety ale bez ćwiczeń siłowych ani rusz... Skoro sama sobie to powtarzam (z marnym póki co skutkiem) i skoro słyszę to nie po raz pierwszy z czyichś ust, to może w końcu mnie ruszy jakoś? A może ktoś ma jakiś tajemny sposób na mobilizację w tym względzie:)?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz