środa, 6 lipca 2011

1,5 kilo cierpienia

..w rozkładzie symetrycznym po 0,75 kg na każdą stronę:). I choć wydaje się to niewiele, to nie powiem, abym nie dostała w kość po kolejnej serii ćwiczeń z hantelkami. Dobrze, że wiem, że ma boleć, aby przyniosło rezultaty:).


Tak samo dzisiejszy trening biegowy - jedyne 7 km, ale z tego jakieś 1,5 km w słusznym tempie ok. 4'25"-4'40". Wydawało mi się, że mogę już sobie poszaleć, ale nie - lekcja pokory na 5 km - potworna kolka sprowadziła mnie na ziemię. Chociaż muszę przyznać, że lubię czasem tak lekko brutalnie być przez organizm na treningu traktowana - nauczyłam się, że najgorszą rzeczą wtedy jest się poddać. Więc traktuję taką kolkę mniejszą lub większą jako wyzwanie do pokonania i urozmaicenie treningu, bo przecież to potem pomaga radzić sobie z podobnymi sytuacjami na trasie startów biegowych. Całość dystansu w średnim tempie 5"36' (wszak ostatnie 2 km niemal ze ślimakami mogłam walczyć o miejsce na wirażach;)) - powiedzmy, że po uzupełnieniu tego seriami ćwiczeń można uznać, że coś dziś zrobiłam.

PS. Jeśli wytrwam z systematycznością ćwiczeń na ramiona, to chyba sama sobie jakąś super nagrodę sprawię. Cięższe hantle.. :D?

3 komentarze:

  1. hmmmmmm
    ja mam poltorakilogramowe
    tez myslalam o zakupie ciezszych
    ale chyba sobie jednak odpuszcze?

    e, to jest raczej tak, ze systematycznosci sie liczy. Ja cwicze z nimi od "zawsze" i wlasciwie nic juz nie czuje. zatem do dziela, dzien przerwy i powtorka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ćwiczenia na ramiona to świetna sprawa, choć na początku baaaardzo bolą. Powodzenia i wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, bolą, bolą;) ale nie poddaję się - dziś porcja ćwiczeń już była. I będą kolejne -dzięki za doping, Dziewczyny.


    @Aniaha - powodzenia na w przygotowaniach do półmaratonu:)

    OdpowiedzUsuń