poniedziałek, 2 sierpnia 2010

...motywacyjny dołek...

Nie jakiś strasznie poważny, ale taki, że raczej trzymałby w łóżeczku (jakże miłym ostatnimi czasy) niż wyciągał ku szafie i ubraniom biegowym. Przejdzie - wiem. Jednak przez to treningu dużo mniej efektywne wychodzą i w związku z tym zostaje miesiąc na podszlifowanie formy na HM kolejny. Wypadałoby poprawić już posiadany debiutancki wynik :).

W międzyczasie szykuje się trochę większy biegowy projekt, ale o tym już za jakiś czas następnym razem. Mam nadzieję, że wyjdzie i choć kilka kolejnych osób zarazimy miłością do aktywności. Eh - niepoprawni idealiści wciąż przez nas przemawiają:D.

No i chyba w ramach motywacji trzeba będzie na jakieś zakupy się wybrać ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz